uparta Ola

moje podróże
8 Jan 2010

Masajskie dzieci

Autor: ola
8 Jan 2010

Dziewczynka w biało-zielonej sukience szczególnie przypadła mi  do gustu.



Mały drewniany dom z oknami, ale oczywiście bez szyb, drewniane ławki i mnóstwo dzieci – może około 80 –100 dwu, trzy, cztero, pięciolatków. Niektóre w mundurkach, inne w kolorowych strojach. Jedne bose inne w starych sandałkach.

Masajskie dzieci były po prostu cudne, nieco przestraszone, jednak bardzo ucieszyły się ze słodyczy i długopisów.

Smutnym widokiem były powypalane blizny na policzkach, które to miały chronić dzieci przed chorobami.

Nauczyciel – nie wyglądał na Masaja, miał krótkie spodenki i koszulę, mówił po angielsku. Poprosił dzieci aby zaśpiewały coś  dla nas i podziękowały za wizytę.

Osoby podróżujące z nami po Amboseli nie miały ochoty zatrzymywać się w masajskiej szkole. Musiałam prosić, aby choć na chwilkę się tam zatrzymać, jednak zachęcam każdego do takiej wizyty, bowiem widoku tych dzieci nie da się zapomnieć. Ich promienny uśmiech, spokojne oczy i takie przenikające spojrzenie urzekną każdego.



8 Jan 2010

Koszt takiej wizyty to $25 od osoby, ale dziś zapłaciłabym 10 razy tyle, aby jeszcze raz zobaczyć masajskie dzieci. Z drugiej strony, średni zarobek w Kenii to $20 na miesiąc, a Masajowie zarabiają tyle w godzinę – CHYBA ZA BARDZO SIĘ CENIĄ.



OL TUKAI Lodge

Autor: ola
8 Jan 2010

Kenia i safari niestety nie należą do najtańszych przyjemności, opłaty za wjazd do parku są spore ($ 50  od osoby za dzień). Jeśli chce się przenocować w parku w „lodge” trzeba się liczyć ze sporymi kosztami. Jest jednak pewne miejsce, które polecam, bowiem widok z niego jest MAGICZNY. W samym sercu Parku Amboseli znajduje się OL TUKAI LODGE, zbudowana w afrykańskim stylu lodge składająca się z malutkich drewnianych chatek bardzo schludnie urządzonych. Z okna na werandzie widać Kilimanjaro  i mnóstwo zwierząt, szczególnie antylopy gnu.



Dach Afryki

Autor: ola
8 Jan 2010

Jedne z najpiękniejszych wspomnień jakie posiadam wiążą się z widokiem Kilimanjaro, magicznej góry położonej na granicy Kenii i  Tanzanii określanej mianem „DACHU AFRYKI”. Szczyt Kilimanjaro pokryty jest śniegiem i pięknie wygląda na tle zielonego PARKU AMBOSELI .Z Amboseli szczyt widać tylko wczesnym rankiem bądź późnym popołudniem, resztę dnia zakrywają go chmury. To właśnie widok Kilimanjaro o świcie wywołał we mnie potrzebę wejścia na tą najwyższą górę w Afryce. Było bardzo wcześnie rano, jedliśmy śniadanie i nasza przewodniczka zapytała czy widzieliśmy już Kili. Wszyscy wybiegli ze śniadania i już nikt nie przyszedł go dokończyć.



8 Jan 2010

Podobno nigdy nie pamieta się ostatniego zwierzęcia, które widziało się na safarii, za to w pamięci pozostaje pierwsze napotkane zwierzę. Ja, tuż za prowizorycznym wjazdem do parku TSAVO spotakłam piękne zebry, a z każdym kilometrem było już tylko ciekawiej … i po jakimś czasie człowiek zdał sobie sprawę, że jest przeciwnikiem ogrodów zoologicznych ponieważ NIC  nie przebije widoku zwierząt NA WOLNOŚCI



Polacy w podróży

Autor: ola
8 Jan 2010

Jeśli podróżować to samemu. Niestety Polacy to WIELKIE MARUDY, ciągle im coś nie pasuje. Są tak zdesperowani, że chcą latac nawet zepsutymi samolotami. Często są nonszalanscy i chamscy. Narzekają na pogodę, jedzenie, pilota wycieczki, biuro podróży, jadą na safarii i przeszkadzają im wyboiste drogi, pył. Starsze pololenie nie zna języków obcych i potrafi być komiczne starając porozumieć się z obcokrajowcami.



Mój blog

Autor: ola
8 Jan 2010

Swoim blogiem chciałabym zachęcić wszystkich do wyjazdu do Afryki, szczególnie do Kenii, Tanzanii, Ugandy. Bardzo prosto jest zakochać się w afrykańskiej sawannie, jej roślinności i zwierzętach.A kiedy człowiek się zakocha wówczas zaczyna tęsknić, tęsknić za tamtym światem i odliczać każdą minutę do kolejnego wyjazdu.

Biura podróży nie zachęcają do samodzielnych podróży po Kenii, odradzają nawet wyjście z hotelu, pójście nad ocean. PROSZĘ NIE WIERZYĆ BIUROM PODRÓŻY I REZYDENTOM, albo przynajmniej traktować je z przymrużeniem oka. Kenia jest bezpieczna, Kenijczycy nie chodzą z maczetami i nie atakują turystów jak mnie osobiście powiedziano. Można polubić Kenijczyków za ich otwartość, choć czasami ich „JAMBO” = czyli „cześć” nie do końca wydaje mi się szczere.