Wpis został opublikowany 12 Mar 2010 o 9:26 i zapisany w tych kategoriach: Uncategorized. Możesz śledzić komentarze za pośrednictwem RSS. Możesz zostawić komentarz lub użyć trackbacka.



uparta Ola


16 luty 2010 – Nairobi i Masai Mara.
Wylot z Warszawy był opóźniony, ale nie martwiliśmy się, wiedzieliśmy, że na przesiadkę na następny samolot w Istambule mamy bardzo dużo czasu.
Lotnisko w Istambule wywarło na nas piorunujące wrażenie, TO OLBRZYM, na którym bezustannie lądują i startują samoloty. Samolotów było tak wiele, że przed pasem startowym tworzyły się KORKI, nasz samolot przepuszczał wszystkie większe samoloty, ale w końcu wystartowaliśmy. Pozytywnie zaskoczyły nas linie Turkish Airlines. Doskonała i profesjonalna obsługa, wygoda i pyszne MENU na pokładzie.
Z kolei lotnisko w Nairobi okazało się całkiem zwyczajne, takie „komunistyczne” jakby z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, ale co najważniejsze wizy do Kenii potaniały o 50 % i kosztują już tylko $25 od osoby. My wylądowaliśmy około czwartej rano. Bez problemu znaleźliśmy bagaż, umyliśmy się i spotkaliśmy czekającego na nas Alexa.
Do MASAI MARA mieliśmy wyruszyć o 5.00 rano, ale o punktualności w Afryce trzeba po prostu zapomnieć…
Jak sieroty siedzieliśmy w HOTELU BOULEVARD w Nairobi czekając na Edwinę i kierowcę, zjedliśmy śniadanie, byliśmy źli na Kenijczyków, którzy nas “olali”, ale po prostu trzeba było zagryźć zęby i odpuścić. Dowiedzieliśmy się również o małych zmianach dotyczących naszych autobusów do i z UGANDY, daliśmy prezenty Edwinie, która pomogła nam wszystko zorganizować no i w końcu około 8.30 wyruszyliśmy w kierunku Masai Mara z przemiłym kierowcą Tomem i kucharzem Sylvestrem.
Dolina Ryftowa – w drodze do Masai Mara
Brama wjazdowa Parku Masai Mara
Zostaw komentarz
