uparta Ola

moje podróże
24 Jun 2010

Park Nakuru jest niezwykły ponieważ znajduje się w nim alkaliczne jezioro pełne różowych flamingów i pelikanów. W tym roku było rzeczywiście różowo, ale my spodziewaliśmy się większej liczby flamingów.

Dużym minusem parku jest ogrodzenie. Park graniczy bowiem z miejscowością Nakuru. Wieczorem widać w oddali światła budynków mieszkalnych i to psuje nastrój. Mieszkasz w parku, ale wiesz, że kilka kilometrów dalej tętni życie, nie jest tak jak w Masai Mara tylko TY I ZWIERZĘTA.

Mieszkamy w tanim GUEST HOUSE i jest elektryczność!!! Można wziąć prysznic w znośnych warunkach i nie trzeba mieszkać w namiocie. Nasz GUEST HOUSE składa się z trzech połączonych parterowych budynków, w każdym budynku są dwie trzyosobowe sypialnie, bardzo przestronne i czyste. Jest też kuchnia i łazienka. Za oknem widać zebry i antylopy. W nocy podobno można było usłyszeć lwa. Ja chyba zbyt dobrze spałam. Mieszkamy obok Australijczyków i Szwedów. O dziwo są bardzo głośni i przeszkadzają Marcinowi spać.

W parku mamy tylko dwa safari; safari ranne i popołudniowe. Widzimy białe nosorożce, prehistoryczne zwierzęta o gigantycznych posturach. Spokojnie się „pasą” tuż przy drodze. Białe nosorożce nie są tak naprawdę białe, mają szary kolor i duży szeroki pyszczek, nie są tak płochliwe jak czarne nosorożce. My spotkaliśmy trzyosobową rodzinę i jednego samotnego osobnika męskiego.

W Nakuru spotkaliśmy wiele hien, łącznie z grupką młodych. Ludzie nie przepadają za nimi, ale hieny są piękne i bardzo mądre. Zatrzymaliśmy się przy dorosłej śpiącej hienie zwiniętej w kłębek, była niesamowita, taka spokojna, łagodna, lekko zziębnięta i tylko od czasu do czasu otwierała oko, aby na nas spojrzeć.



24 Jun 2010

Kocham Afrykę, ale bardzo ciężko o niej pisać tu w domu, przywołuję bowiem wspomnienia i tak bardzo chciałabym się przenieść do miejsc i zwierząt, które na zawsze zostaną w mym sercu.
Kocham Afrykę masajską, Afrykę czerwoną, złoto sawanny wraz z jej lwami, lampartami i gepardami. Nie potrafię przestać myśleć o Gorylach z Bwindi, o zboczach wulkanów Virunga oraz o dzieciach piszczących ze szczęścia po otrzymaniu drobnego upominku.

Dziś już wiem że moja Kenia to parki południowe ciągnące się od wschodu po zachód tj. Tsavo Wschodnie i Zachodnie, Amboseli i Masi Mara. Mogłabym po prostu usiąść gdzieś na pod drzewem otoczonym przez falującą sawannę, słuchać i patrzeć na bezkresny horyzont.

W tym roku Park Masai Mara otworzył przede mną swoje całe piękno, zapoznał mnie z „wielką piątką”, a przecież spędziłam tam tylko półtorej dnia. Zobaczyłam mnóstwo lwów i lwic, które były na wyciągniecie ręki, pół metra od naszego samochodu. Można było popatrzeć na ich skórę pokrytą bliznami, silne szczęki, nastroszone uszy i mądre oczy.

Nawet płochliwy lampart podzieli się swoją zdobyczą z turystami, a wśród traw sawanny wypatrzyliśmy czarne nosorożce. Matka z młodym paradowała po pagórkach pochmurnego Masai Mara. Na koniec pojawiły się sępy, które zwiastują niespodziankę. Niespodzianką okazały się smukłe gepardy pilnujące swojej zdobyczy, sprawdzające, czy nie nadchodzi lew, z którym trzeba byłoby podzielić się zdobyczą.

Wizyta w Masaj Mara była bardzo owocna, park jest zróżnicowany, jakby nigdy się nie kończył, można wjechać w każdy zakamarek. Można dotrzeć nad rzekę Marę i wyobrazić sobie co dzieje się podczas WIELKIEJ MIGRACJI. Można postawić jedną nogę w Tanzanii, trzymając drugą w Kenii i to jest magiczne.



Wylot z Warszawy był opóźniony, ale nie martwiliśmy się, wiedzieliśmy, że na przesiadkę na następny samolot w Istambule mamy bardzo dużo czasu.

Lotnisko w Istambule wywarło na nas piorunujące wrażenie, TO OLBRZYM, na którym bezustannie lądują i startują samoloty. Samolotów było tak wiele, że przed pasem startowym tworzyły się KORKI, nasz samolot przepuszczał wszystkie większe samoloty, ale w końcu wystartowaliśmy. Pozytywnie zaskoczyły nas linie Turkish Airlines. Doskonała i profesjonalna obsługa, wygoda i pyszne MENU na pokładzie.

Z kolei lotnisko w Nairobi okazało się całkiem zwyczajne, takie „komunistyczne” jakby z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, ale co najważniejsze wizy do Kenii potaniały o 50 % i kosztują już tylko $25 od osoby. My wylądowaliśmy około czwartej rano. Bez problemu znaleźliśmy bagaż, umyliśmy się i spotkaliśmy czekającego na nas Alexa.

Do MASAI MARA mieliśmy wyruszyć o 5.00 rano, ale o punktualności w Afryce trzeba po prostu zapomnieć…
Czytaj dalej »



12 Mar 2010

Chciałabym zachęcić każdego, kto tu zagląda do obejrzenia przepięknej historii LWA O IMIENIU CHRISTIAN wychowanego przez dwóch Australijczyków (mieszkających w Londynie) Johna i Ace’a , którzy w 1969 roku kupili w Harrodsie smutnego, malutkiego lwa, towarzyszyli mu w dorastaniu, a kiedy dorósł pożegnali się z nim i wypuścili na afrykańskiej sawannie w Kenii. Po roku od ostatniego spotkania przybyli ponownie do Afryki, żeby spotkać swojego podopiecznego. Co się im przydarzyło bardzo ciężko opisać słowami, dlatego zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu.  Ja osobiście zazdroszczę im takiego doświadczenia i  bardzo chciałabym móc przeżyć coś podobnego.

http://www.youtube.com/watch?v=uKSv1bJNAvk&feature=related

Zwierzęta są niesamowite, są jak DOBRZY ludzie, pamiętają, kochają i stają się przyjaciółmi na całe życie. PRAWDA?



WRACAMY

Autor: ola
7 Mar 2010

W poniedziałek 15 lutego wylatujemy do Kenii i Ugandy. Czym tym razem zaskoczy nas Afryka wschodnia?  Jak ułoży się nasza podróż? Jakie zwierzęta spotkamy na naszej drodze?

Długo czekaliśmy na tą podróż, odliczaliśmy każdy dzień, przez pół roku organizowaliśmy szczegółowy plan, naszą trasę i marzymy już tylko o wylądowaniu i rozkoszowaniu się pięknem Afryki.

Dreszczyk emocji towarzyszy naszej wyprawie do Ugandy, nie do końca wiemy czego się spodziewać, jedziemy tam przede wszystkim dla GORYLI  i SZYMPASNÓW oraz pięknych krajobrazów gór Rwenzori.

Czytaj dalej »



8 Jan 2010

Wracamy w ukochane miejsca!



8 Jan 2010

PARKI  i KRAJE podczas następnej podróży:

UGANDA i wielka szansa na spotkanie goryli, które potrafią zahipnotyzować spojrzeniem.

Tu na pewno Bwindi Impenetrable National Park i wielka możliwość na spotkanie goryli. Może uda się dotrzeć również do Mgahinga Gorilla National Park. Cudownie byłoby odwiedzić Queen Elizabeth National Park i Kibale National Park gdzie żyją szympansy. (szympansy posiadają 98 % genów człowieka i są niezwykle inteligentne)

Do Ugandy trzeba dolecieć z Nairobi.  (połączenie Nairobi – Kampala)

KENIA i TANZANIA

Tu już prościej bo bardziej znajomo.
Czytaj dalej »



Kwintesencja Afryki

Autor: ola
8 Jan 2010
8 Jan 2010

Kobiety masajskie dbają o „dom” gotują, piorą, doją krowy i są odpowiedzialne za budowę chaty. Najczęściej zaraz po ślubie muszą zbudować chatę dla siebie i dla swojego męża. Bardzo często pierwsza urodzona córka jest „oddawana” matce męża  i ma zapewnić teściowej pomoc i opiekę w wieku starczym. Masajowie prowadzą koczowniczy tryb życia, często zmieniają miejsce pobytu. Najważniejsze jest dla Masajów bydło, całe dnie spędzają pasąc krowy i kozy.  Nie uprawiają ziemi. Ich dieta to przede wszystkim mięso, mleko i krew.



Masajskie zwyczaje

Autor: ola
8 Jan 2010

Jednym ze zwyczajów masajskich jest poligamia. Bardzo często mężczyzna posiada więcej niż jedną żonę, najczęściej 3 lub 4 kobiety.

Kobiety masajskie nie mają prawa dziedziczenia,  po śmierci męża nie dziedziczą jego własności.

Dziewczynki masajskie szybko wydaje się za mąż czasem w wieku 13 – 15 lat.  Z reguły dziewczyny wychodzą za mąż za o wiele starszego od nich mężczyznę  stąd bardzo szybko zostają młodymi wdowami. Niestety nie maja prawa powtórnego wyjścia za mąż.